wtorek, 15 sierpnia 2017

Witchgrave - Witchgrave (2013)


Zaginione nagrania Venom z okresu 1980-1985? Takie można odnieść wrażenie gdy słucha się tego materiału, choć nie do końca.
Inspiracja zespołem z Newcastle jest wyczuwalna na każdym kroku.
Począwszy od struktury utworów mocno zakorzenionych w niechlujnej odmianie NWOBHM (tej z okolic Newcastle właśnie),
obrazoburczych i prymitywnych tekstach oraz na wokalu bardzo przypominającym manierę Cronosa skończywszy.
Pierwszym oficjalnym wydawnictwem tego zespołu była EP-ka zatytułowana "The Devils Night" z 2010 roku.
Już po pierwszych taktach było wiadomo o co chodzi w tej muzyce.
Całość brzmiała jak swoisty mix Venom, Satan plus szczypta Iron Maiden, bez silenia się na oryginalność.
Wiem, zdaję sobie sprawę, że ostatnimi czasy opisuję na blogu rzeczy raczej mało oryginalne
i odnoszące się do spuźcizny legendarnych zespołów różnych podgatunków metalu,
ale takie granie też jest potrzebne.
Trzy lata później ukazał się debiutancki album zatytułowany po prostu "Witchgrave".
Podejście do grania znacznie się nie zmieniło.
Dorzucić należy do tego miejscowe inspiracje Mercyful Fate i wczesnym Running Wild.
Taki "The Virgin Must Die" mógłby się znaleźć na płytach Maidenów z wczesnego okresu,
lub na debiucie Mercyful Fate, gdyby nie wokale a'la Cronos.
Przewijają się w nim motywy kojarzące się niewątpliwie z twórczośćią tych dwóch zespołów.
"The Last Supper" brzmi jak skrzyżowanie starego Running Wild sprzed pirackiego okresu i Diamond Head.
Wydaje mi się, że celem muzyków było granie muzyki odwołującej się do twórczości różnych zespołów z kręgu NWOBHM, zarówno tych bardziej ekstremalnych (jak na tamte czasy i ten nurt),
jak i tych bardziej melodyjnych oraz opieczętowanie całości najbardziej wyczuwalną stylistyką Venom.
Dlatego też nie uważam, że Witchgrave to totalny Venom-worship band.
Dołożono do tego inspiracje zespołami nieco starszymi ale mającymi niewątpliwy wpływ na rozwój nurtu NWOBHM,
stąd bardzo Judasowo-Motorheadowa rytmika w "Motorcycle Killer".
Jeśli ktoś lubi granie z czasów eksplozji NWOBHM w odmianie zdecydowanie bardziej obskurnej i metalowej niż śpiewająco hard rockowej, to myślę, że spokojnie ten materiał przypadnie mu do gustu.