poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Tantara - Based On Evil (2012)

Tantara to młody norweski zespół thrash metalowy. I po tych słowach pewnie wielu fanów tego rodzaju metalu włożyłoby ich do jednego wora z kapelami takimi jak Fueled By Fire, Bonded By Blood, Violator czy Alkoholizer. 
Nic bardziej mylnego, otóż muzyka jaką prezentują Norwegowie nie ma za wiele wspólnego z radosnym graniem w staroszkolnym speed/thrashowym stylu z tekstami o jebaniu pozerów, machaniu głową i piciu piwa. To co możemy znaleźć na debiucie Tantara to granie dojrzalsze, bliższe temu co prezentowały zespoły thrashowe na przełomie lat 80/90-tych. Utwory są długie, ciekawie skonstruowane, epickie, nie pozbawione odpowiedniej dawki ciężaru i brutalności. 
Uwagę przykuwa mnogość różnorodnych motywów oraz zmiany temp i nastrojów. 
Teksty także traktują o bardziej poważniejszych sprawach niż wyżej wymienione. 
Kompozycje posiadają klimat i ciężar bliski temu co można znaleźć na płytach "...And Justice For All" Metalliki czy "Victims Of Deception" Heathen, z tą różnicą, że wokal jest ostry jak brzytwa i jadowity, odbiegający od sposobu śpiewania White'a czy Hetfielda, co działa według mnie niewątpliwie na plus dla tego zespołu. Obok ciężkich i walących po głowie niczym kafar palm-mutingów przewijają się szybkie prujące dupsko, cięte riffy by zaraz zespół całkowicie zwolnił i uraczył nas wyciszeniem z gitarką akustyczną i jakimś melodyjnym solem. Skąd my to znamy? ;) 
Jeśli chodzi o partie solowe to głownie na myśl przychodzi mi inspiracja duetami Piercy/Altus, Demmel/Flynn czy Mustaine/Friedman. Utwory pomimo swojej długości nie nudzą słuchacza. Ludzie szukający tutaj grania podobnego do (i tak nietuzinkowego na tle nowej fali thrashu) Hexen także nie mają na co liczyć. 
Zespół brzmi zupełnie inaczej i moim zdaniem dużo ciekawiej. 
Jeśli jesteśmy już przy kwestii brzmienia, to doskonale słychać tutaj każdy instrument. 
Gitary nagrane są z chirurgiczną precyzją, słychać dodający temu brzmieniu głębi bas oraz idealnie jak dla mnie brzmiące bębny a zwłaszcza świetnie zaakcentowane, lecz nie nachalne stopki perkusyjne. 
Z samych utworów wyszczególniłbym jako najlepsze "Mass Murder", "The Debate", "Negligible Souls" oraz "Prejudice Of Violence". Dla mnie to jedna z najlepszych pozycji jeśli chodzi o młode zespoły thrashowe. Szczególnie polecam ludziom wielbiącym Metallikę z okresu "Master Of Puppets" i przede wszystkim "...And Justice For All", Heathen z "Victims Of Deception", Vio-Lence z dwóch pierwszych płyt, Mandator z "Perfect Progeny" czy Accuser z "Double Talk".

Artillery - Fear of Tomorrow (1985)


Jeśli mowa o skandynawskim thrash metalu to w pierwszej kolejności trzeba wspomnieć o duńskim Artillery. Ten zasłużony zespół rozpoczął oficjalną działalność w 1982 roku.
Po serii demówek trzy lata później bo w 1985 roku ukazał się debiutancki album "Fear of Tomorrow".
Jak przystało na zespół o nazwie związanej z tematyką wojskową płyta zaczyna się od odgłosów wojny.
Zaraz po nich wchodzi gitara akustyczna zaczynająca utwór "Time Has Come".
Chwilę po akustykach uderzają nas brudne, przesterowane gitary oraz szorstki, jadowity ale i także w miarę melodyjny wokal Flemminga Rönsdorfa.
 Nie jest to żaden typowy wrzask przepitego metalucha a całkiem ciekawy i oryginalny wokal, który jest jednym z znaków rozpoznawczych Artillery, a już z pewnością stanie się nim na kolejnych płytach.
 Płyta brzmi mrocznie i surowo, ale nie ma się co dziwić bo jak niesie wieść gminna to była nagrywana w niecały miesiąc. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo płyta posiada przez to specyfinczy klimat. Mimo takiej a nie innej produkcji da się łatwo zaobserwować świetne wyszkolenie techniczne muzyków.
Gitarowi Michael Stützer i Jorgen Sandau siekają zajebistymi zagrywkami, sekcja rytmiczna w postaci basisty (notabene brata gitarzysty), Mortena Stützera oraz perkusisty Carstena Nielsena nie pozwala na żaden moment wytchnienia czy znudzenia i raczy nas mnogością rytmicznych smaczków.
Co ciekawe ciężko odnieść mi się do jakichś konkretnych nazw jak miałbym porównywać muzykę zawartą na debiucie duńczyków.
Przez wielu "Fear of Tomorrow" jest uznawany za jeden z najlepszych debiutów w muzyce thrash metalowej, zarówno na poletku europejskim jak i światowym.