czwartek, 17 września 2009
Bloodbath - Nightmares Made Flesh (2004)
Kolejny album ukazał się 2 lata później po wspaniałym "debiucie", ale nie zagrał już na nim Dan Swano oraz nie zaśpiewał na nim już Mikael Akerfeldt ponieważ tego drugiego wzywały obowiązki z jego macierzystą kapelą Opeth.
Ale żeby popchać ten wózek do przodu Blakkheim z Jonasem postanowili znaleźć zastępców i takim oto sposobem znaleźli się na pokładzie perkusista Martin Axenrot (teraz też puka w bębny w Opeth), oraz wokalista Peter Tagtgren znany doskonale fanom szwedzkiego metalu z Hypocrisy.
Początkowo miałem obawy co do tej zmiany, bo za Hypocrisy zbytnio nie przepadam, ale obawy te były jednak bezpodstawne. Muzyka Bloodbath nie poszła w rejony znane z krążków Hypocrisy, no chyba, że mamy na myśli debiutancką płytę.
Muzycznie rewolucji nie należy się spodziewać, chyba, że mamy na myśli nieco inny wokal, ale i dla mnie nie jest źle. Płyta jednak siłą rzeczy mniej mi się spodobała niż "debiut", ale i tak mimo wszystko oceniam wysoko bo muzyka warta jest uwagi i nadal trzyma poziom.
Myślę, że fani szwedzkiego deathu łykną i zresztą inni też powinni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz