środa, 14 kwietnia 2010

Morgana Lefay - Maleficium (1996)


Rok po bardzo dobrze przyjętym "Sanctified" ukazał się kolejny album "Maleficium".
Jest to koncept album pokazujący, że zespół nadal jest w wysokiej formie i że poziom z poprzedniego wydawnictwa jest utrzymany.
Płyta rozpoczyna się klimatycznym, wywołującym ciary na plerach intrem "The Chamber Of Confession" gdzie słyszymy jęki torturowanych.
Zaraz po tym wprowadzeniu rozpoczyna się utwór "The Source Of Pain" gdzie słyszymy dodające niezwykłego klimatu epickie chóry.
Oprócz użytych na płycie charakterystycznych dla Morgany rozwiązań słyszymy też trochę nowego.
Mam tutaj na myśli orkiestracje, które pojawiają się w takich kawałkach jak "Victim Of The Inquisition" czy "A Final Farewell".
Notabene w najspokojniejszych i jednych z najlepszych utworach na płycie.
Jeśli chodzi o wspomniane już wcześniej przeze mnie chóry to pojawiają się one również w tytułowym utworze i czynią go też jednym z najlepszych na płycie.
Jeśli chodzi o najbardziej thrashowe utwory z całej płyty czyli "Dragon's Lair" i "Where Fallen Angels Rule" to zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi ten pierwszy.
Jeszcze do udanych zaliczam "Master of the Masquerade" i "Creatures Of The Hierarchy".
Pierwszy za walcowate riffy a drugi za chwytliwość.
Całość kończy instrumentalne outro w postaci utworu "Nemesis" gdzie to gościnnie na 8-mio strunowej gitarze pomyka Thomas Persson.
Gościnnie na całej płycie na klawiszach zagrał Ulf Peterson.
Płyta również obok "Sanctified" jest przez wielu wymieniana jako najlepsza w całej dyskografii Morgany.
Jest to zarazem ostatnia płyta nagrana w starym składzie przed rozpadem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz