W brzmieniu rewolucji nie uświadczymy bo nadal jest to typowa dla tamtych lat produkcja w death metalu i w dodatku w Szwecji.
Oprócz sztandarowych deathowych zagrywek mamy tutaj również oprócz growlu czysty śpiew Dana Swano i bardziej melodyjne wstawki.
Płyta zaczyna się od intra, po którym następuje jeden z najlepszych utworów Edge of Sanity w ogóle.
Mowa o "Enigmie", w tym 7-mio minutowym utworze mamy zmiany tempa, wokalu, genialne riffy oraz świetną melodie przy okazji hmm refrenu, kawałek zaczyna się od dźwięków wiolonczeli.
Zatem jak widać już na starcie zespół uderzył kilkoma niestandardowymi zagrywkami jak na death metal.
Potem do najlepszych kawałków zaliczyłbym "Incipience To The Butchery", kolejne części "Epidemic Reign" czyli "Everlasting" i "Cold Sun" oraz pozostałe moje ulubione czyli "Nocturnal" i "Dead But Dreaming".
Pojawiły się kolejne części Epidemic Reign zapoczątkowane na poprzedniej płycie są nimi "Cold Sun" i wspomniany "Everlasting".
Utwór "Enigma" też jest podzielony na trzy części: The Blessing, Celestian Dissension i The Loss of Hallowed Life.
Dobre i odważne posunięcie, widać, że zespół nie chce być hermetyczny i poszukuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz