Kolejny pełny album o dosyć dziwnym i pokaźnym tytule to oczywiście dalsze podążanie utartą ścieżką rozpoczętą na poprzednim albumie, jakże przełomowym "Wolverine Blues".
Muzyka na tej płycie jest jednak bardziej rytmiczna i energiczna, dużo w niej rock'n'rolla.
Oprócz szybszych kawałków mamy też wolniejsze bardziej przytłaczające, bluesujące momenty.
Całość jest przerwana w pewnym momencie krótkim przerywnikiem "DCLXVI" granym na pianinie.
Do moich faworytów zaliczam otwieracz, "They" i "Damn Deal Done".
Płyta mimo wszystko mniej mi się spodobała niż poprzedniczka ale i tak dobra.
Okładka tyż dziwna, w formie plakatu reklamującego film kinowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz