czwartek, 17 września 2009
Noumena - Absence (2005)
Trzy lata później zespół wydał kolejny album, który zmian w muzyce nie przynosi i bardzo dobrze, nadal mamy do czynienia z fajnym i ciekawym połączeniem jakie było na pierwszym albumie.
Album podobnie jak poprzednik jest urozmaicony wokalnie, oprócz ciężkiego, niedźwiedziowego growla mamy też czysty śpiew męski (lecz tym razem śpiewa nie Pekka Nurmi a Tuomas Tuominen) oraz kobiecy (tu wokalistka się nie zmieniła).
Album pełen fajnych i klimatycznych melodii, nadal też wszystko jest utrzymane raczej w średnim tempie.
Bardzo lubię "The End of Century", "Everlasting Ward", który mógłby się spokojnie znaleźć na "Elegy" Amorphis, bądź na 2 ostatnich albumach tego bandu, "All Veiled" i niesamowity, kończący płytę "The Great Anonymous Doom".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz