piątek, 30 października 2009

Emperor - Prometheus: The Discipline Of Fire And Demise (2001)



Kolejny album i kolejny krok w przód Ihsahna, Tryma i Samotha.
Panowie nie zamierzali stać w miejscu, zjadać ogon lub czynić inne podobne rzeczy, poszli bardziej do przodu i pokazali, że również w awangardowym podejściu do grania black metalu mają do powiedzenia kilka słów.
Otóż następca dobrze przyjętej i ciekawej "IX Equilibrium" mianowicie "Prometheus: The Discipline Of Fire And Demise" jest najczyściej, najselektywniej wyprodukowaną płytą Emperor.
W sferze wokalnej w zasadzie nie ma większych zmian bo nadal wokal Ihsahna jest bardzo zróżnicowany, poprzez wroni skrzek, czyste epickie wokale, szepty i melorecytacje...
Pojawiają się o klasę lepsze orkiestracje, smyczki (otwieracz), trąby ("In The Wordless Chamber" o ile dobrze pamiętam) i inne smaki.
Oczywiście tam gdzie trzeba to zespół łoi aż miło, pojawiają się oprócz spokojniejszych motywów, ciężkie i brutalne riffy, solówki gitarowe.
Wszystkie w zasadzie utwory stoją na wysokim poziomie i jedynie "Grey" jakoś tak mi odstaje na minus od reszty. W sferze lirycznej jest bardzo ciekawie, teksty są zawiłe, filozoficzne i posiadają pewnie drugie dno, którego słuchacz już sam musi się domyślić.
Szkoda jedynie, że to była ostatnia płyta Emperor i zespół potem zawiesił działalność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz