czwartek, 17 września 2009
Amorphis - Tales From The Thousand Lakes (1994)
Drugi album Amorphis już był czymś innym w stosunku do debiutu. Nadal jest to klimatyczny death metal, jednak pojawiło sie już sporo nowinek, jakimi są napewno czysty wokal obsługiwany przez Ville Tuomi'ego oraz zatrudnienie klawiszowca Kaspera Martensona. Muzycy postanowili trochę poeksperymentować i wyszło to ciekawie. Muzyka staje się przez to jeszcze bardziej unikalna, odbiega bardziej od standardów gatunkowych. Teksty nadal poruszają kwestie Kalevali i do najlepszych utworów zaliczyłbym wolny "Black Winter Day" z pianinem, czystym wokalem i do którego nakręcony został teledysk, niezwykle melodyjne "Castaway" i "Drowned Maid" oraz "Into Hiding". Intro "Thousand Lakes" również wprowadza słuchacza w dobry nastrój, ale do intra "Karelia" z poprzedniej płyty nie ma jednak startu. Przez wielu ta płyta jest uznawana za najlepsze dokonanie Amorphis, bądź starego Amorphis. Jak dla mnie to najlepsze miało jeszcze nadejść... Lada moment...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz