piątek, 25 września 2009

In Flames - Reroute To Remain (2002)


Cóż, jak dla mnie to jest najlepsza płyta tego zespołu.
Płyta została wydana w 2002 roku i nagranych na niej jest 14 totalnych killerów, utworów perfekcyjnych pod każdym względem, tworzących jedną spójną całość.
Zresztą podtytuł płyty się zwie "Fourteen Songs Of Conscious Insanity" i moim zdaniem to trafne określenie.
Z muzyki tej emanuje niesamowite szaleństwo (Ergonomic), radość grania (Trigger, Dark Signs, Minus), energia, moc, momentami napierdalanie (Drifter), są również i spokojniejsze momenty (Dawn Of The New Day, Metaphor).
Jest to jedna z płyt metalowych jakie zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Jest to też pewne novum jeśli chodzi o karierę Szwedów, Jesper i koledzy postawili wszystko na jedną kartę i postanowili pójść nieco bardziej w komercyjną, nowocześniejszą stronę, jednak nie zapominając o korzeniach.
Pojawia się przez to więcej niż przedtem czystych wokali, znacznie bardziej wyszczególnione są melodyjne refreny przez co płyta tworzy niesamowita atmosferę, której nie potrafię opisać słowami.
Płyta jest niezwykle kontrowersyjna, nie wszyscy fani płomienistych ją zaakceptowali, ja należę do tych, którym się bardzo spodobała.
Płyta jest również wyznacznikiem nowej drogi, ewolucji jaką obrali panowie z In Flames nagrywając kolejne krążki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz