Na tym mini zaśpiewał Henke Forss znany między innymi z Dawn i odwalił kawał świetnej roboty.
Zresztą nie tylko on...
Właśnie jeśli chodzi o skład, to wtedy był akurat ciężki okres pod tym względem dla tego zespołu, co chwilę ktoś przychodził i odchodził.
Muzykom znanym z udziału w nagrywaniu debiutu towarzyszyli oprócz wspomnianego wokalisty, perkusista znany z Dark Tranquillity Anders Jivarp, Daniel Erlandsson (Arch Enemy, Eucharist).
Co do samej muzyki to każdy kawałek na tej EP-ce jest zajebisty!
Poprawiła się nieco produkcja, melodie bardziej się wyklarowały i w zasadzie od tego momentu mieliśmy do czynienia z tymi ich charakterystycznymi melodyjkami na wiosłach, można powiedzieć, ze styl wczesnego In Flames właśnie wykrystalizował się na tym wydawnictwie.
Do tego nie trzeba dodawać, że mamy do czynienia z przezajebistymi powtykanymi partiami akustycznymi i zajebistym akustycznym instrumentalem "Timeless".
Można zaryzykować, że to najlepsze akustyki w ich dorobku, chociaż na innych płytach też te partie mieli świetne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz