czwartek, 17 września 2009

Limbonic Art - In Abhorrence Dementia (1997)


Na wstępie powiem, że jest to najlepsza płyta Limbonic Art, zarówno technicznie, kompozycyjnie jak i brzmieniowo.
"In Abhorrence Dementia" jest też pierwszą płytą z jaką miałem styczność z tym bandem.
Wywarła ona na mnie przeogromne wrażenie i sądzę, że Dimmu Borgir choćby się zesrali to nie osiągną takiego klimatu, mocy i piękna jak Limbonic Art na tym albumie.
Wszystko, dosłownie wszystko na tym albumie jest zajebiste, patenty z debiutu zostały tu ponownie wykorzystane jednak z lepszym brzmieniem i wykonaniem.
Wokalnie miażdżą, obojętnie czy jest to skrzek, czysty wokal czy też chóry oraz damskie wokale.
Co do instrumentów to nie można się przyczepić bo riffy choć schowane nieco za bombastycznością orkiestracji też znakomite, jednak jedyną rzeczą do jakiej się można na upartego przyczepić jest automat perkusyjny ale idzie się do tego przyzwyczaić, mnie on nie przeszkadza.
Nie słyszałem tych bonusowych kawałków "Descend To Oblivion" i "Abysmal Necromancy" więc się na ich temat nie wypowiem.
A płyty posłuchać wypada chociażby dla "A Venomous Kiss of Profane Grace" albo "Behind The Mask Obscure". Istne piękno i majestat!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz