czwartek, 3 grudnia 2009

Kalmah - Swamplord (2000)


Ci Panowie wcześniej pogrywali sobie pod nazwą Ancestor, jednak w pewnym momencie postanowili zmienić nazwę kapeli na Kalmah co w języku karelskim znaczy mniej więcej "do grobu".
W zamiarze jeszcze nawet pod starym szyldem mieli grać mieszankę thrash, speed, death i power metalu. Gdy zmienili nazwę w sumie się to drastycznie nie zmieniło i na debiucie "Swamplord" to słychać.
Jakbym miał rzucać nazwami to pierwsze co mi przychodzi na myśl to Children Of Bodom z "Something Wild" (głównie jeśli chodzi o klawisze i neoklasyczne zagrywki), podlane thrashowym sosem.
Rzecz to niebywale ciekawa i o żadnym kserokopiarstwie mówić nie można.
Kalmah już od początku dla wytrawnego słuchacza jest rozpoznawalnym zespołem.
W dodatku debiut ten jest co najmniej bardzo dobry, bo wilcza część tej płyty morduje niemiłosiernie i co najważniejsze nie jest pozbawiona specyficznego klimatu.
Słabego utworu absolutnie nie odnotowano a co do killerów to wyróżniłbym "Withering Away", "Heritance Of Berija" oraz "Alternation".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz