wtorek, 16 lutego 2010

Slapdash - 240.25 Actual Reality (1996)



Po zespół sięgnąłem z ciekawości bo dowiedziałem się, że był to projekt muzyków znanych mi z formacji thrash metalowej Rosicrucian.
Jak wiadomo sporo zespołów thrashowych z USA i nie tylko, zmieniało styl gry po boomie na grunge i po wydaniu czarnej płyty przez Metallikę.
Niektórzy z nich jak Anthrax czy Forbidden poszli w rejony ciężkiego groove metalowego łojenia.
Sytuacja wyglądała podobnie z tym projektem byłych muzyków thrashowego Rosicrucian, który zwie się Slapdash.
Jest to dawka ciężkiego i tłustego materiału podchodzącego w rejony takiego wynalazku szufladkowiczów jak half-thrash.
Wokalnie jest bez zarzutów, Jens Mortensen ma głos idealnie pasujący do muzyki i trafiający w mój gust, pojawia się też kilka ciekawych riffów jednak mimo to materiał niestety ale nie przypadł mi do gustu.
Od początku do końca poza paroma wyjątkami w postaci kojarzącego się z "Marszem Żałobnym" Chopina utworu "On My Own" i jakąś rapowaną wstawką w "Free Your Mind" w zasadzie nie dzieje się nic ciekawego i zespół jedzie na jedno kopyto przez co mnie nudzi.
Fani groove, post-thrash czy half-thrash mogą powalczyć a nuż im się spodoba.
Fani czystego bardziej thrashowego łojenia czy większej dawki melodii mogą spokojnie sobie darować.

1 komentarz:

  1. jeszcze nothing remains z kawałków.poza tym warto wspomnieć że zespół pojawiłsię w 4 częsci traces of death.

    OdpowiedzUsuń