czwartek, 28 lutego 2019

Entombed A.D. - Back To The Front (2014)



Sporo wody w Wiśle upłynęło od czasu ostatniej płyty Entombed "Serpent Saints: The Ten Amendments". Można było odnieść wrażenie, że Szwedzi stracili już chęć do grania i wypalili się twórczo, aż w końcu jeden z najdłużej grających w kapeli muzyków, gitarzysta Alex Hellid postanowił odejść z zespołu.
Jak można było wywnioskować z wywiadów z Nico Elgstrandem lub LG Petrovem, to właśnie Alex był osobą, która wstrzymywała dalszy rozwój kapeli.
Dziwnym trafem po jego odejściu i po bataliach prawnych, związanych z nazwą zespołu, wkrótce na rynku pojawił się nowy materiał dawnych kolegów zatytułowany "Back to the Front".
A co do nazwy? Skoro prawa do nazwy należą do każdego z oryginalnych członków zespołu, LG z kolegami dodali do nazwy popularne ostatnimi czasy w takich przypadkach A.D. i gitara gra. 
Alex Hellid z kolei nie pozostał w tyle, skrzyknął starych kolegów Nicke Anderssona oraz Uffe Cederlunda i postanowili wskrzesić stary skład Entombed lecz bez udziału Petrova. 
Póki co na koncerty. Co z tego dalej wyniknie zobaczymy. 
W każdym razie ekipa LG nie próżnuje i starzy koledzy będą musieli spiąć dupę jeśli chcą nadgonić z nowym materiałem. Chociaż znając kreatywność Nicke Anderssona, to nie powinno być teoretycznie problemu. Wszystko zależy od tego jakie mają plany.
Entombed A.D. plany ma jasno sprecyzowane. Nagrywać nową muzę i napierdalać kolejne koncerty.
Gdy pojawił się krążek "Back to the Front" każdy fan szwedzkiego deathu był ciekawy co usmażył LG i spółka. Ostatnimi czasy był hype wśród starych kapel na powrót do korzeni, więc pewnie spora rzesza fanów liczyła na odniesienia do dwóch pierwszych, kultowych albumów. 
Owszem, płyta jest bardziej death metalowa niż bywało to od "Wolverine Blues" wzwyż.
Pojawiają się okazjonalne blasty, jak w najostrzejszym kawałku na płycie czyli "The Unterminer", LG zdecydowanie częściej growluje niż wrzeszczy lub próbuje śpiewać, gitary są odpowiednio dociążone. 
Jednak nie jest to jednoznaczny powrót do korzeni, raczej typowy dla Entombed death'n'roll, lecz w odświeżonej i podrasowanej formule. Solówki Nico Elgstranda są niezłe i przez swą melodyjność kojarzą się raczej z heavy metalem. 
Brzmienie jest poprawne, tak jak i poprawny muzycznie jest ten album. 
Za najlepszy utwór na płycie uważam "Waiting for Death" - w takich thrashujących momentach, chłopaki wypadają najkonkretniej.
Muzyka poniżej wypracowanego poziomu nie schodzi, ale daleko mi do wielkich zachwytów. 
Myślę, że "Back to the Front" to solidny średniak. Kolejna płyta "Dead Dawn" siadła mi już zdecydowanie bardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz