wtorek, 25 grudnia 2012

King Diamond - The Graveyard (1996)


Rok po poprzednim albumie "The Spider's Lullabye" ukazał się kolejny zatytułowany "The Graveyard". Obie płyty zostały nagrane w tym samym składzie.
Tym razem Diamentowy Król powrócił do tradycji koncept-albumów tak więc utwory zaprezentowane na tej płycie tworzą kolejną mroczną historię.
Główny bohater tej opowieści był niegdyś świadkiem przykrego zdarzenia.
Nakrył burmistrza McKenzie'ego na molestowaniu swojej córeczki Lucy.
Nie zostawił jednak tej tajemnicy dla siebie więc jak to czasem bywa burmistrz narobił mu koło dupy i umieścił go w psychiatryku.
Po latach spędzonych w wariatkowie główny bohater postradał zmysły ale nie zapomniał o krzywdzie jaką urządził mu parszywy i zboczony burmistrz.
Postanawia więc uciec i zemścić się na nim, posługując się jego córką.
Po raz kolejny King spisał się znakomicie zarówno jako kompozytor, jako autor tekstów oraz jako wokalista tworząc niesamowitą atmosferę grozy.
Płyta brzmieniowo także stoi na wysokim poziomie.
Tymi słowami można w zasadzie opisać prawie każdy album tego artysty i jego świty.
Jeśli chodzi o moje prywatne statystyki to postawiłbym go mniej więcej na równi z "Voodoo", o którym napiszę mam nadzieję już wkrótce.
Jeśli chodzi o utwory szczególnie warte uwagi to są nimi "Black Hill Sanitarium", "I'm Not A Stranger" i "Trick Or Treat".

1 komentarz:

  1. King Diamond tłumaczy się chyba jako Król Kier, a nie Diamentowy Król. A płyta jest oczywiście wspaniała. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń