wtorek, 9 maja 2017

Nekromantheon - Divinity of Death (2010)

Norwescy thrasherzy z Kolbotn zaczęli wspólną przygodę z muzykowaniem w 2005 roku.
Czyli mniej więcej w okresie gdy klasyczny thrash metal zaczął wracać do łask.
Obojętnie czy to za sprawą reaktywacji starej gwardii czy też powstających jak grzyby po deszczu młodych kapel.
Z tą różnicą, że Nekromantheon nie gra tego co większość.
Szczególnie upodobali sobie bardziej ekstremalne i obskurne rejony tej odmiany metalu.
Słychać tu sporo inspiracji sceną niemiecką, brazylijską starą szkołą czy w końcu graniem a'la Slayer (w szczególności z czasów "Hell Awaits"), słychać echa wczesnych materiałów Dark Angel czy Possessed.
Na "Divinity of Death" dostajemy około 30 minut brudno brzmiącego (ale bez przesady), prymitywnego thrashu, zagranego z odpowiednią dozą brutalności, tak aby nie przekroczyć za bardzo granicy ekstremy w ramach podgatunku.
Zagranego z pasją, ewidentną szczerością ale i też bez silenia się na zbytnią oryginalność.
Tu i ówdzie ma się wrażenie, że niektóre riffy już się gdzieś słyszało ("Cry Havoc", tytułowy utwór czy "Further Beyond"), lecz absolutnie to w niczym nie przeszkadza.
Z tego co wieść gminna niesie, materiał ten został wydany w formie płyty winylowej w ilości 500 kopii, ale w dobie internetowego dobrodziejstwa (lub złodziejstwa jak kto woli hehe) każdy może sobie posłuchać co chłopy z Nekromantheon mają nam do zaprezentowania.
Ta płyta nie jest żadnym kamieniem milowym ale słucha się tego nieźle i jeśli ktoś lubi takie granie, to powinien być usatysfakcjonowany.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz