niedziela, 27 września 2009

Stratovarius - Stratovarius (2005)


Kolejne lata upłynęły pod znakiem zapytania dalszej twórczości i przyszłości zespołu ponieważ lider Timo Tolkki dostał załamania nerwowego i w efekcie tego wyjebał z zespołu resztę muzyków, chodziły pogłoski, że ma zatrudnić nowych muzyków i wokalistkę.
Wkrótce po tych zajściach sytuacja stała się na tyle poważna, że Timo wylądował w wariatkowie i czekał go dłuższy czas kuracji.
Jak już opuścił tę placówkę i doszedł do siebie pogodził się z zespołem i reaktywowali się.
Nie wiadomo co sądzić o takiej sytuacji ale jedno jest pewne, w zespole zaszły pewnego rodzaju zmiany o czym świadczy płyta nagrana po tej reaktywacji zatytułowana po prostu "Stratovarius".
Muzyka zawarta na niej w zasadzie ma niewiele wspólnego z tym Stratovariusem jakiego znaliśmy wcześniej. Zespół zaczął poruszać się w klimatach na kształt nowocześniejszego hard/heavy o czym świadczy chociażby singlowy "Maniac Dance", melodia grana na początku kojarzy mi się z pewnym motywem z "Born In A Mourning Hall" Blind Guardian a zwrotki z "Thunder Underground" Ozzy'ego, ale tylko melodycznie bo tempo jest szybsze.
Do pozostałych udanych można zaliczyć "Fight", "Just Carry On", "Gypsy In Me" czy kończący płytę marszowy "United".
Reszta w zasadzie niezbyt ciekawa.
Ważny do odnotowania jako ciekawostka jest "Gotterdamerung (Zenith of Power)" gdzie to umieszczone jest w tle przemówienie Adolfa Hitlera, posunięcie dosyć odważne i kontrowersyjne ale i tak nie sądziłbym za cholerę, że ten zespół akurat umieści coś takiego w swojej muzyce.
Tolkki twierdzi jednak, że utwór jest anty hitlerowski i opowiada o jego upadku.
Moim zdaniem płyta lepsza od poprzedniczki ale nie tego oczekiwałem od zespołu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz