środa, 6 stycznia 2010

Sinergy - To Hell And Back (2000)



Sinergy jak wiadomo pierwszą płytę nagrało w gwiazdorskim składzie.
Na dwójce zaszły zmiany w składzie i pojawili się nowi muzycy, mniej znani wówczas (przynajmniej na scenie międzynarodowej) Roope Latvala, Tommi Lillman i Marco Hietala.
Płytę otwierają wrzaski wokalistki a potem całkiem szybki i konkretny kawałek "The Bitch Is Back".
Śpiew pani Kimberly Goss jest już bardziej zdecydowany i ostrzejszy niż poprzednio.
Brzmienie gitar stało się również ostrzejsze i selektywniejsze lecz pozbawione ciężaru i swoistego mroku jaki był obecny na debiucie.
Gitarzyści wycinają solówy takie, że aż strach.
Nowa sekcja rytmiczna również spisuje się jak należy.
Do ciekawszych momentów oprócz bardzo dobrego otwieracza zaliczam "Midnight Madness", "Lead Us To War" i "Wake Up In Hell".
Na koniec mamy jeszcze cover Blondie "Hangin' On The Telephone" z wieśniacką wstawką znaną z telefonów marki Nokia na wstępie.
Niesamowicie beznadziejna także jest okładka i ogólnie nieciekawie wykonana książeczka.
Ale płyta lepsza od poprzedniczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz