środa, 12 grudnia 2018

Artillery - Terror Squad (1987)



Dwa lata po udanym debiucie tego jednego z ciekawszych zespołów thrash metalowych z Europy ukazał się kolejny krążek zatytułowany "Terror Squad".
Jest to nic innego jak muzyczne rozwinięcie pomysłów z pierwszego długograja.
Tym razem odrobinę poprawiło się brzmienie (spokojnie... nadal jest brudno i szorstko) i muzycy nabrali większej pewności siebie.
Można wręcz powiedzieć, że na "Terror Squad" ówczesny styl Artillery się już scementował.
Już na samym starcie jest solidny wystrzał z działobitni w postaci "The Challenge", w którym gitarzyści Michael Stützer oraz Jørgen Sandau od samego początku atakują nas riffami.
I tak w zasadzie jest przez cały czas, raz szybciej, raz wolniej, ale formuła raczej się nie zmienia.
Należy także pamiętać o kąśliwych solówkach Michaela Stützera, które znakomicie ubarwiają tę dźwiękową kanonadę i fajnie miejscami "wyskakującym" basie.
Dla niektórych, w szczególności fanów bardziej obskurnego i żywiołowego podejścia do grania thrash metalu, dwie pierwsze płyty są jedynymi wartymi uwagi płytami Artillery.
Potem od "By Inheritance" jest to już trochę inny zespół (po reaktywacji to już w ogóle).
Jeśli o mnie chodzi, to nie mogę wciąż rozstrzygnąć, która z dwóch pierwszych płyt bardziej mi leży.
Raz jedynka mi się bardziej podoba, innym razem dwójka.
W każdym razie żadna z tych dwóch nie jest według mnie ich najlepszym dokonaniem.
Na sam koniec dodam, że okładka to straszna lipa w porównaniu z fajną grafiką z debiutu.
Zrozumiałbym gdyby to była jakaś demówka, ale na drugiego pełnograja, to już można się było postarać o coś lepszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz